Forum miłośników morza i podróży

[Janusz]

Romanie , wiele osób nie rozumie dlaczego obecny administrator strony nie chce otworzyć forum . Nawet dawny administrator strony z którym jestem w kontakcie też nie może tego zrozumieć . Może ktoś czegoś się boi ? nie mam zielonego pojęcia . A na obecnej stronie Rewala panuje " Białoruś " niewygodne komentarze są usuwane lub podobnie jak w przypadku Macieja pewne komputery są banowane .

[Roman M]

Czytając to co pisze Maciej i Janusz to nie bardzo rozumiem dlaczego tak się dzieje i jaki jest w tym cel ?
Przyznam, że jeśli chodzi o mnie to ja od dawna już nie piszę żadnych komentarzy.
Macieju piszesz o wspomnieniach powrócę do tego niebawem jak zaliczę test podsumowujący z języka niemieckiego. Przy tej okazji wspomnę też nieco o innych miejscowościach wybrzeża gdzie miałem przyjemność być w poprzednich latach, czy to z wybrzeża środkowego czy z rejonu ujścia Wisły do Zatoki Gdańskiej.
Pozdrawiam

[maciej]

No to Romanie szykuje się mały serial wspomnieniowy.Z wielką przyjemnością i niecierpliwością będę oczekiwał na te zwierzenia z minionych lat

A test na pewno będzie pozytywny,trzymam kciuki

Pozdrawiam

[Roman M]

Zgodnie z tym co wspominałem poprzednio niebawem napiszę tekst o spędzonym urlopie nad naszym wspaniałym Bałtykiem ale na środkowym wybrzeżu.
Będą to na początek następujące miejscowości nadmorskie Jarosławiec 1982r i Darłówko 1984r.
Pozdrawiam

[maciej]

Może być ciekawie

[Roman M]

Nie udało mnie się napisać tego zapowiadanego tekstu ze wspomnieniami pobytu na urlopie na wybrzeżu środkowym w dawniejszym województwie słupskim i koszalińskim w odległych latach 1982 i 1984.
Myślę, że jednak jutro zapoczątkuje i wpiszę wieczorem pierwszą cześć.
Pozdrawiam wszystkich lubiących poczytać nadmorskie wspomnienia.
Dobranoc

[maciej]

Moja cierpliwość już małym palcem dół wykopała Romanie

[Roman M]

Widzę, że Maciej jak na razie jedyny wykazał zainteresowanie powrotem do moich tekstów i nawet przejawił pewną niecierpliwość w tym zakresie, dlatego że ukazanie mojego tekstu istotnie trochę przedłużyło się do tego co zapowiadałem – ale to ze względów czasowych.
Wracam po dość długiej przerwie do tego cyklu, wspominając poprzednie lata, ale tym razem odstępuję od miejscowości WR i napiszę o innych z wybrzeża środkowego.
Miało to miejsce 28 lat wstecz w drugiej połowie czerwca 1982r kiedy to pojechaliśmy z żoną i małą córką do Jarosławca, wówczas było to woj. słupskie, obszar miejscowości należący gm. Postomino.
Wyjechaliśmy rodzinnie na 14 dniowy turnus wczasowy do zakładowego ośrodka wczasowego.
W tym ośrodku na terenie którego znajdował się piękny murowany budynek w którym mieściły się kuchnia z całym zapleczem żywieniowym, stołówka, pomieszczenia świetlicy i zaplecza administracyjnego, wraz z gabinetami lekarskimi itd i piękny teren w bliskiej odległości od morza.
Na rozległym terenie znajdowały się w dużej ilości drewniane domki kempingowe ustawione bardzo funkcjonalnie z widokiem na niedaleko oddaloną latarnię morską.
Moja ówczesna firma wynajmowała 3 podwójne domki kempingowe przez kilka lat gdzie wyjeżdżali pracownicy z rodzinami.
Z Poznania pojechaliśmy autobusem firmowym na miejsce i po dotarciu nad morze mieliśmy przez 14 dni piękną słoneczną pogodę. Jeśli chodzi o koszty skierowania to wówczas były liczone od wielkości zarobków, zresztą opłaty za przejazd autobusem też nie wygórowane.
Przez cały czas pomimo że przypominam wtedy był to okres stanu wojennego, a żywność w sklepach sprzedawano na kartki to wyżywienie na turnusie mieliśmy i różnorodne, smaczne i w ilościach zupełnie wystarczających.
Na turnusie wtedy wybierano z grona wczasowiczów starostę i wicestarostę turnusu i mnie wtedy powierzono funkcję wicestarosty, a więc byłem wczasowiczem z funkcją społeczną .
Była też na turnusie prowadzona działalność kulturalno- oświatowa przez specjalnego pracownika i wszystko funkcjonowało tak jak to jest niezbędne dla wypoczynku rodzinnego, krótko mówiąc był ogólny luz urlopowy i prawdziwa atmosfera beztroski jak na urlopie i spędzania czasu w gronie rodzinnym.
Odbywały się też w ośrodku wieczorki taneczne zarówno poznawczy jak i pożegnalny i w ogóle atmosfera była super mimo że formalnie trwał stan wojenny i kierownik z tego co mówił musiał o działalności rozrywkowej z większą ilością osób powiadamiać odpowiednie służby porządkowe.
Jarosławiec jest miejscowością nadmorską położoną nieco wyżej w stosunku do poziomu plaży i ta wysokość na całej długości miejscowości wzdłuż morza się nieco zmienia.
Pamiętam ówczesne punkty gastronomiczne z napojami, lodami czy smażalnie ryb które najczęściej serwowały wtedy też rybę smażoną w cieście, ale ja wtedy wybierałem nieco droższą smażoną kergulenę bardzo smaczną.
Na plażę główną strzeżoną z ośrodka mieliśmy trochę dalej gdyż w pobliżu ośrodka było bardziej strome zejście i była bez ratownika.
Całe dwa tygodnie spędzone w Jarosławcu za stosunkowo niewielkie pieniądze gdzie mieliśmy super pogodę i wypoczęliśmy w pełni ( bez telefonów ) zadowoleni wróciliśmy do domu i pracy.
Moi drodzy opisałem tutaj przykład jak spędzaliśmy urlop pracownicy firmy, my którzy szanowaliśmy zawsze pracę, naszą firmę traktowaliśmy jak nasz zakład pracy o który należy dbać a firma umożliwiała nam wypoczynek za pieniądze od wielkości osiąganych zarobków.
Było to coś co ja wspominam ze sentymentem, gdyż uważam dawało to możliwość wielu pracownikom i ich rodzinom spędzenia urlopu nad morzem, czego nie ma niestety w dzisiejszej rzeczywistości gdyż wielu nie stać na wyjazd nad morze na tydzień przy takich kosztach nie mówiąc o 14 dniach bo to w ogóle marzenie dla wielu nierealne.
Więc jak czasami słyszę, że no tak to było kiedyś i dzisiaj jest tak że obecnie każdy może jechać gdzie chce i są różne standardy pięknych hoteli, pensjonatów, kwater itd. Ale za jaką kasę i skąd pracujący pracownik ma wziąć kasę na te wakacje ?
Pozdrawiam
cdn

[Janusz]

Romanie ja też czekałem na Twoje wspomnienia .
To o czym napisałeś w ostatnich zdaniach to racja . Kiedyś zakłady pracy dbały o pracowników , teraz niestety jesteśmy tylko przedmiotami w rękach pracodawców

[maciej]

Podzielam Wasze zdanie,w moim przypadku naprawdę nie jest łatwo odłożyć kasę na takie wyjazdy,tym bardziej że zawsze jest coś do zainwestowania w mieszkanie,czy też w dom.I zawsze jest dylemat co może poczekać,a co jest pilne w sprawach inwestycyjnych.W dzisiejszych czasach zakłady pracy nie chętnie dokładają do wczasów pracowniczych,a szkoda.Wolą zorganizować wycieczkę pracowniczą na 2-3 dni niż dołożyć się do wczasów pod gruszą.Nie wiem jak jest u Was,ale u mnie w pracy jest to temat morze,i nie da się tego przeforsować.

Romanie,pisz jak najwięcej,bez względu na to czy są jakieś komentarze,czy też nie.Bo tak jak już Krzysztof wspomniał wcześniej,czytających jest bardzo dużo.A ja zawsze z wielką przyjemnością zagłębiam się w tą lekturę.

Pozdrawiam

[Roman M]

Januszu i Macieju cieszę się, że jesteście zainteresowani tym co piszę i jest to autentyczne, a taka polityka socjalna w firmach miała swoje uzasadnienie.
To co Maciej napisał to jest oczywiście prawda i spotyka się często takie rozwiązania.
Pozdrawiam

[Janusz]

Tak jest ale u mnie we firmie np. wczasy pod gruszą funkcjonują w dalszym ciągu . Ale takich zakładów jest już niewiele .

[Roman M]

Napiszę tutaj wspomnienia z Darłówka z 1984r jak poprzednio sygnalizowałem

[maciej]

A to czekamy z niecierpliwością

[Krzysztof]

Tylko kiedy Roman znajdzie czas na wspomnienia, bo zapowiada już od dawna.