Forum Forum miłośników morza i podróży Strona Główna Forum miłośników morza i podróży
Dyskusje poświęcone naszemu wybrzeżu i podróżom w inne zakątki kraju oraz Europy, jak również przyjacielskim dyskusjom na każdy temat
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Refleksje historyczne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum miłośników morza i podróży Strona Główna -> Forum miłośników morza i podróży
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 0:21, 03 Wrz 2009    Temat postu: Refleksje historyczne

Otwieram temat poświęcony refleksjom historycznym z odniesieniem do współczesności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nastka




Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 2553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkopolska

PostWysłany: Sob 11:37, 10 Paź 2009    Temat postu:

Dzisiaj mi się śniła moja Pani od historii i znowu dostałam lufę Rolling Eyes Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 12:39, 07 Cze 2010    Temat postu:

Wczoraj była piękna i podniosła uroczystość wyniesienia do chwały ołtarzy Błogosławionego ks. Jerzego. Ta beatyfikacja była szczególna, rzadko spotykana w dziejach. Jakkolwiek minęło już 26 lat od jego męczeńskiej śmierci, to jednak obecnie żyje jego matka i brat oraz ogromna liczba osób, którzy mieli okazję spotkać się z Błogosławionym za jego życia. No i żyją Jego oprawcy, zarówno ci bezpośredni od brudnej roboty oraz ci którzy tą zbrodnię nakazali wykonać. Wiadomo w ustroju totalitarnym nie ma mowy o samowoli i wszystko jest planowane od góry. Prawie wszyscy pamiętamy te czasy. Dzisiaj w Europie panuje liberalizm i już nie ma takich prymitywnych i prostackich działań, ale walka o prawdziwe wartości wcale nie osłabła. Wykonuje się teraz wszystko w białych rękawiczkach. I prosty człowiek jest zagrożony nadal w swojej wolności i w swoim życiu, nadal jest ograbiany z własności i prawdy. Tylko metody stały się bardziej wyrafinowane i nie dostrzegane przez wszystkich. A tak na marginesie, co to za cywilizacja, która godzi w życie najsłabszych, bezbronnych i chorych ? Jak wiemy z historii wszystkie cywilizacje zbrodnicze przepadają, choć niestety powstają ciągle nowe, skażone ideą fałszywego rozumienia wolności. To ubóstwienie wolności najczęściej skutkuje tyranią i prześladowaniem dla inaczej myślących.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 20:25, 30 Paź 2011    Temat postu:

Jakże ważna w życiu codziennym jest mądrość, która daje poczucie szczęścia i pokój wewnętrzny oraz zrozumienie największych zagrożeń życiowych ze strony zła. Przytaczam tutaj poniżej tekst ks. prof. dr hab. Franciszka Drączkowskiego, który daje na najgłębszym poziomie, poziomie religijnym zrozumienie tego zła, które niszczy często nas, lub może zniszczyć. Jakże to dobre i pożyteczne dla każdego znać i rozpoznać to wielkie zagrożenie. Tekst ten i inne ciekawe można spotkać na stronie : [link widoczny dla zalogowanych]

GRZECH NIEWDZIĘCZNOŚCI
1. Piekło w poetyckiej wizji Dantego
Do największych arcydzieł literatury europejskiej zaliczana jest Boska komedia Dantego Alighieri. Zapewne większość z nas zetknęła się z tym wspaniałym poematem epickim, powstałym na początku XIV wieku, złożonym z trzech części, w których została opisana wędrówka poety przez Piekło, Czyściec i Raj. W poetyckiej wizji Dantego piekło złożone jest z dziewięciu kręgów, zstępujących w głąb ziemi, w których rozmieszczeni są grzesznicy w zależności od popełnionych zbrodni. W dziewiątym – najniższym kręgu piekła – umieszczeni są zdrajcy swych dobroczyńców. Na samym dnie piekła znajduje się Lucyfer, zdrajca Boga – jego największego dobroczyńcy. W trzech paszczach Lucyfera znajdują się najwięksi zdrajcy wszechczasów: Judasz – zdrajca Chrystusa oraz Brutus i Kasjusz – zdrajcy Cezara.
W powyższej wizji zawarte jest ważne przesłanie moralne dotyczące hierarchii wszystkich grzechów i przewinień. W pierwszym, najwyższym kręgu piekła są dusze ludzi wielkich, którzy nie zostali ochrzczeni; w drugim kręgu – grzesznicy, którzy dopuścili się grzechu zmysłowości; w kręgu trzecim – grzesznicy winni obżarstwa; w czwartym – skąpcy i rozrzutnicy; w kręgu piątym ci, którzy zgrzeszyli gniewem i pesymiści; w kręgu szóstym – heretycy; w siódmym – grzeszący przeciwko życiu i prawom natury: samobójcy, mordercy, bluźniercy, lichwiarze, sodomici; w ósmym kręgu – grzesznicy, którzy nadużyli zaufania innych – uwodziciele, oszuści, stręczyciele, pochlebcy, wróżbici, hipokryci, złodzieje, fałszywi doradcy, schizmatycy, fałszerze i podżegacze; w kręgu dziewiątym – zdrajcy rodziny, kraju, przyjaciół i gości. W ostatnim podokręgu znajduje się Lucyfer, w którego paszczach tkwią zdrajcy dobroczynności.
Kara, jaka spotyka poszczególne grupy grzeszników, narasta sukcesywnie, w miarę zstępowania w coraz to niższe kręgi piekła. Rzecz charakterystyczna: w niektórych kręgach piekła męki zadają sobie nawzajem przebywający tam grzesznicy. Np. w czwartym kręgu znajdują się skąpcy i rozrzutnicy. Jedni i drudzy są od siebie oddzieleni, cały czas poruszają się w przeciwnych kierunkach, przetaczając ciężary. W pewnym momencie spotykają się, zaczynają się bić i wypominać sobie wzajemne winy. Po chwili odwracają się, ruszają w drugą stronę i toczą swoje ciężary aż do następnego spotkania i następnej bijatyki. I tak przez całą wieczność. W kręgu piątym pokutują dusze potępionych za gniew, a także ludzie grzeszący zazdrością i pychą. Znajdują się tutaj także ich przeciwieństwa – ludzie apatyczni, pesymiści. Dusze w piątym kręgu pogrążone są w bagnistych wodach Styksu i bez ustanku biją się ze sobą, kopiąc, gryząc i szarpiąc współtowarzyszy niedoli
W całym opisie piekła, zawarta jest ewidentna logika związana z gradacją moralną wszystkich grzechów istot rozumnych. Grzesznicy rozmieszczeni są w poszczególnych kręgach piekła, w zależności od wielkości popełnionych przewinień. Im większy ciężar wykroczeń, tym surowszy krąg kaźni piekielnej. Według Dantego najcięższym ze wszystkich grzechów jest zdrada Boga, największego Dobroczyńcy wszystkich istot stworzonych. Tego grzechu pierwszy dopuścił się Lucyfer. Z tej racji Dante umieszcza go na samym dnie piekła. Wraz z nim cierpią męki ci, którzy zdradzili swych dobroczyńców. Na kanwie tej poetyckiej wizji Dantego rodzi się pytanie, czy powyższa hierarchizacja grzechów i wszelkiego zła ma swoje uzasadnienie w nauczaniu Kościoła?

2. Grzech Lucyfera
Imię Lucyfer (po łacinie lucifer), pochodzące od rzeczownika lux – światłość oraz czasownika ferre – nieść, znaczy niosący światłość, greckie fosfóros. Imię Lucyfer określało przede wszystkim stan pierwotny upadłego ducha będącego przed upadkiem najwyższym archaniołem (Tertulian), aniołem światłości. Według Pseudo-Dionizego Aeropagity natura aniołów upodabnia się do Boga, przyjmując pochodzące od Niego promieniowanie światła (Peri tes uranias hierarchias 5). Lucyfer, najwspanialszy niegdyś anioł, wypowiedział wraz z innymi aniołami posłuszeństwo Bogu wyrażone w zawołaniu: Nie będę służyć (Jr 2,20). Lucyfer, wódz zbuntowanych aniołów, spadający z nieba do szeolu (Iz 14,15), pierworodny stworzenia światła, lecz obalony z nieba do piekieł z powodu pychy (2 P 2,4; Jud 6; Ap 9,1; 12,8-10), Pierworodny światłości stał się Pierworodnym ciemności (por. Rdz 1,3-4), czyli Szatanem (Orygenes, Tertulian, Euzebiusz z Cezarei) [por. Cz. Bartnik, Dogmatyka katolicka, Lublin t. I, s. 466].
Teolodzy zastanawiają się, na czym polegała istota grzechu Lucyfera oraz grupy zbuntowanych aniołów? Najczęściej mówi się, że tym grzechem była pycha (św. Ireneusz z Lyonu, św. Augustyn). Jeśli tak, to dalej zapytajmy, na czym bazuje grzech pychy? By na to pytanie odpowiedzieć, należy najpierw przywołać słowa Chrystusa skierowane do jego adwersarzy: Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa (J 8,44).
Pycha bazuje na kłamstwie. Diabeł – Lucyfer, kłamca i ojciec kłamstwa, od początku w prawdzie nie wytrwał. Nie chciał uznać ewidentnej prawdy, że wszystko, co ma i kim jest otrzymał od Boga, swego Stworzyciela. To Bóg uczynił go pięknym, podobnym do siebie, aniołem światłości, całkowicie wolnym. To Bóg powierzył mu władzę nad zastępami aniołów. Gdyby potrafił to uznać i przyjąć tę prawdę byłby zdolny do składania Bogu nieustannego dziękczynienia.
Lucyfer, ojciec kłamstwa, od początku w prawdzie nie wytrwał. Zanegował ewidentną prawdę o swym pochodzeniu i zależności od Boga. Nadużył daru wolności, którym Bóg go obdarzył. Odłączył się od Boga. Stał się „kłamcą” i „oszczercą”, czyli diabłem, bo termin „diábolos” oznacza oszczercę. Diabeł (dia-bolos) – jak mówi Katechizm – jest tym, który przeciwstawia się zamysłowi Boga i Jego dziełu zbawienia wypełnionemu w Chrystusie (KKK 2851). Szatan działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa w Jezusie Chrystusie, a jego działanie powoduje wielkie szkody – natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej – dla każdego człowieka i dla społeczeństwa (KKK 395).

Rozpatrując grzech Lucyfera można wyróżnić w nim cztery fazy nasilania się zła:
1. Kłamstwo. Szatan nie chce przyjąć prawdy, że Bóg jest jego Dobroczyńcą, od którego wszystko otrzymał; jest kłamcą, który neguje ewidentne fakty.
2. Niewdzięczność. Lucyfer nie chce dziękować Bogu za wszystkie dobra, które od Niego otrzymał.
3. Zerwanie jedności z Bogiem. Szatan odłącza się od Boga; odrzuca służbę Bogu (KKK 415).
4. Nienawiść. Lucyfer staje się wrogiem Boga; działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa (KKK 395).

U podstaw grzechu Lucyfera – grzechu pychy – leży niewdzięczność oparta na kłamstwie. Lucyfer w swej kłamliwej pysze nie chciał uznać, że wszystko, kim jest i co posiada otrzymał od Boga. Stąd zrodził się grzech niewdzięczności, który doprowadził Lucyfera do zerwania jedności z Bogiem i nienawiści do Boga. Reasumując, poeta Dante Alighieri określa grzech Lucyfera jako zdradę Boga. W jego przekonaniu jest to najcięższy ze wszystkich grzechów. Stąd Dante umieszcza Lucyfera w dziewiątym kręgu piekła, w miejscu zwanym „Giudeccą”. „Giudecca” stanowi dno Piekła, w którym na wieczne potępienie wydani są zdrajcy swoich dobroczyńców. Największym z nich jest Lucyfer, całkowicie zatopiony w lodzie (Dante Alighieri, Boska komedia, Piekło, Pieśń 34).

3. Oblicza niewdzięczności w dobie współczesnej
Grzechem Lucyfera – grzechem niewdzięczności – jakże często skażone są dzisiejsze relacje międzyludzkie oraz relacje między Bogiem i człowiekiem. Na wszystkich płaszczyznach społecznych promuje się postawę roszczeniową, ignorując całkowicie zasadę wdzięczności. Liberałowie zachodnioeuropejscy i rodzimi, pod szyldem tolerancji i walki o wolność i prawa człowieka, w sposób wyrafinowany i zakamuflowany, szerzą i promują ideologię Lucyfera na wszystkich płaszczyznach życia indywidualnego i społecznego. Te działania zbierają najtragiczniejsze żniwo w zakresie kształtowania poprawnych relacji między Bogiem i człowiekiem. Schemat postępowania Lucyfera powiela się we wszystkich jego wymiarach. Kłamstwo – dziś próbuje się negować lub ignorować ewidentne fakty dotyczące stworzenia świata przez Boga. Tyle mówi się o ekologii i ochronie środowiska naturalnego przemilczając fakt, że całe to środowisko i cały wszechświat zostały stworzone przez Boga i zostały dane człowiekowi w darze. Zapomina się o tym, że Bóg jest również Stwórcą człowieka. Wszystkie dobra i wszystkie wartości, którymi człowiek się cieszy i których używa – pośrednio lub bezpośrednio – pochodzą od Boga. On jest Największym Dawcą, jest najwspanialszym Dobroczyńcą człowieka. Długo można by wyliczać wszystkie dobra i wartości, które od Niego otrzymaliśmy. Te dobra kłamliwie przemilcza się czy wręcz neguje. Pycha diabelska nie chce uznać prawdy. Niewdzięczność – jest konsekwencją takiego fałszywego założenia. Człowiek dzisiejszy, wciągnięty w wir życia, zabiegany i zagoniony, często zapomina o Bogu i nie potrafi, lub nie chce, Bogu za wszystko dziękować. Niewdzięczność wobec Boga jest grzechem. Św. Paweł charakteryzuje ludzi niewdzięcznych w słowach: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu poprzez Jego dzieła, tak, że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swych myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi (Rz 1,19-22).
Niewdzięczność wobec Boga, oparta na kłamliwych założeniach, często prowadzi do oderwania się od Boga – do zerwania jedności z Nim. Kto nie potrafi uznać dobrodziejstw Boga i dziękować Mu za nie, często staje w szeregu tych, którzy przeciwstawiają się zamysłowi Boga i Jego dziełu zbawienia wypełnionemu w Chrystusie (KKK 2851). Zaczynają zwalczać Kościół Chrystusowy, często w bardzo wyrafinowany sposób. Nie uświadamiają sobie zazwyczaj, że w ten sposób, pośrednio, stają się „asystentami” i poplecznikami Lucyfera, który działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa w Jezusie Chrystusie (KKK 395).
Grzech niewdzięczności równie dotkliwie ujawnia się w relacjach rodzinnych. Dotyczy to szczególnie postawy dzieci wobec rodziców. Dzisiaj przesadnie i jednostronnie mówi się o prawach dziecka, promując tym samym postawę roszczeniową. Mało mówi się o obowiązkach dzieci względem rodziców. Nie mówi się prawie wcale o tym, że dzieci zawdzięczają swoje istnienie rodzicom. Ignoruje się i przemilcza wieloletni trud wychowawczy rodziców. Nie mówi się o ich wielkich nakładach finansowych związanych z kształceniem dzieci. Często dorastające dzieci i młodzież zaczynają domagać się od rodziców kupna wytwornej odzieży i luksusowych sprzętów, często bardzo drogich. Dzieci nie proszą, ale żądają i natarczywie domagają się rzeczy, których kupno przerasta finansowe możliwości rodziców. W ten sposób często stają się tyranami swoich własnych rodziców.
Jak wielkim błędem jest promowanie takich zachowań i uznawanie ich za normalne! Zazwyczaj zasada wdzięczności jest całkowicie ignorowana! Wielką mądrość wyraża przysłowie sudańskie: Dziecko nienawidzi tego, kto mu daje wszystko, co zapragnie.
Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja rodziców, którzy osiągają wiek sędziwy i tym samym często stają się nieporadni i niesamodzielni. W takich układach najbardziej jaskrawo ujawnia się niewdzięczność dzieci, którzy swych rodziców porzucają albo skazują na pobyt w domach opieki społecznej. W telewizji bardzo często pokazuje się dzieci krzywdzone przez rodziców, a tak mało, albo prawie wcale, nie mówi się o starych rodzicach krzywdzonych przez niewdzięczne i wyrodne dzieci.
Grzech niewdzięczności króluje wszechwładnie w wielu środowiskach: szkolnych, akademickich, zawodowych i politycznych. Uczniowie, po zdaniu egzaminów, często nawet nie poznają i nie pozdrawiają swych nauczycieli spotkanych na ulicy. Młodzi asystenci, promowani przez swych profesorów na wyższe stanowiska, jakże często zapominają o swych mistrzach, co więcej, stają się ich zaciekłymi wrogami. Poczucie wdzięczności jest im obce. Podobnie dzieje się w zakładach pracy, w biurach i na arenie politycznej. Konkretnych przykładów niewdzięczności można by przytoczyć setki i tysiące.
We wszystkich tych relacjach powtarza się scenariusz oparty na historii Lucyfera. Niewdzięczność bazuje na kłamstwie, które nie chce uznać ewidentnych faktów, czyli wyświadczonego dobra. Niewdzięczność bardzo często przeradza się w otwartą niechęć i wrogość wobec dobroczyńców. Kto nie umie płacić sercem swemu dobroczyńcy, ten gorliwie szuka w nim win, by nimi własną niewdzięczność osłonić (Henryk Sienkiewicz, Potop, tom III, rozdział 11). Niewdzięczność dotkliwie narusza zasadę sprawiedliwości – Boskiej i ludzkiej! Jest sprzeczna z naturą! Niszczy porządek i ład społeczny ustanowiony przez Boga. Jakże często niewdzięczność wyciska gorzkie łzy ludzkie! Jak bardzo zatruwa nasze życie rodzinne i wszelkie relacje międzyludzkie! Niewdzięczność staje się zmorą naszych czasów! Jest chorobą naszego pokolenia! Co zrobić by ją wyrugować z naszego życia chrześcijańskiego? Jakie należy przedsięwziąć działania by pozbyć się tej plagi niszczącej radość i ludzkie szczęście?

4. Środki zaradcze
Istotne pouczenie, dotyczące leczenia choroby niewdzięczności, znajdujemy w słowach Psalmisty: Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze […] Pamiętajcie o cudach, które On zdziałał (Ps 105,4-5). W powyższym wezwaniu terminem kluczowym jest słowo: pamiętajcie. Należy zawsze pamiętać o Bogu i rozmyślać o Jego potędze, o potędze Boga Wszechmogącego, który wszystko powołał z nicości do istnienia, o Bogu Stworzycielu nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Tyle dziś mówi się o pamięci narodowej i o pamięci historycznej. Dobrze, tylko niech ta pamięć historyczna sięga aż do początków historii i do stworzenia świata i człowieka. Pamiętajmy, Kto jest Panem historii, Władcą kosmosu, któremu posłuszne są wszystkie ciała niebieskie, Kto jest Wszechwładcą – Pantokratorem. Podziwiając piękno przyrody, zachwycając się urokiem gór i potęgą oceanów, pamiętajmy, Kto jest sprawcą tych dzieł!
Dalej Psalmista apeluje: Pamiętajcie o cudach, które On uczynił (Ps 105,5). Należy ciągle pamiętać, że Bóg jest dawcą wszelkiego dobra. Bóg jest dawcą życia. Przecież nikt z nas nie jest w stanie dodać do swego życia choćby jednej godziny czy nawet jednej chwili nad to, co Bóg każdemu wyznaczył. Bóg obdarzył każdego z nas hojnymi darami. Wszystko, co posiadamy pośrednio lub bezpośrednio pochodzi od Boga: wzrost, uroda, zdolności i talenty. Bóg jest naszym największym Dobroczyńcą. Za wszystkie Jego Dary należy Mu nieustannie dziękować: za całą historię naszego życia, za dar życia, za radości i cierpienia, za chleb codzienny, za światło słoneczne, za cały świat stworzony, za poznanie Boga prawdziwego, za Jego obecność wśród nas. Całe życie chrześcijanina winno być hymnem wdzięczności nuconym Bogu Najwyższemu.
Jakże często jest inaczej. Jak łatwo popadamy w zniechęcenie! Tak często ogarnia nas rozgoryczenie. Nie potrafimy przyjąć Bożych wyroków. Stajemy się synami buntu! Dlaczego? Nie wolno nam zapominać, że istnieje ojciec kłamstwa, Zły duch, Lucyfer, który od początku przeciwstawiał się Bogu i dalej tak postępuje. Lucyfer działa niezmordowanie, usiłując przyłączyć człowieka do swego buntu przeciw Bogu (KKK 414). Kusiciel stale dąży do oderwania nas od Boga. Dlatego jest największym wrogiem człowieka. Należy stale o tym pamiętać. Z tej racji winniśmy zachowywać ciągłą czujność i demaskować, przy pomocy łaski Bożej, podstępne ataki szatana. Święty Piotr, mając to na uwadze, kieruje do nas wszystkich wezwanie: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu (1 P 5,8-9).
Dalszą ważną pomocą w walce z grzechem niewdzięczności będzie słowo Boże zawarte w Piśmie świętym. Należy zauważyć, że cały Stary i Nowy Testament jest przepełniony modlitwami, hymnami i pieśniami wyrażającymi uwielbienie i dziękczynienie. W Starym Testamencie ideę dziękczynienia oddawano za pomocą wyrazów pokrewnych, takich jak: wielbić, chwalić i błogosławić. Błogosławieństwo, kierowane ku Bogu, wyraża uwielbienie połączone niekiedy z dziękczynieniem za doznane łaski. Wymowna jest już sama statystyka występowania powyższych terminów w Piśmie świętym. Czasownik „błogosławić” pojawia się 208 razy; „chwalić” 134 razy; „wielbić” 55 razy; „wychwalać” 53 razy; „dziękować” 44 razy. Rzeczownik „dziękczynienie” pojawia się w Biblii 29 razy. W sumie aż 523 razy pojawiają się w Piśmie św. terminy wyrażające dziękczynienie i uwielbienie, skierowane przede wszystkim ku Bogu, Dawcy wszelkiego dobra – ku największemu Dobroczyńcy człowieka. Z tej racji Biblia słusznie winna być uznana za najlepszą szkołę, która uczy, jak składać Bogu nieustanne uwielbienie i dziękczynienie. Tym samym również Biblia pomaga najskuteczniej przezwyciężać grzech niewdzięczności – grzech Lucyfera.
Kontynuując nasze rozważania, w aplikacji do warunków społecznych, pytamy dalej, co należy czynić, by wyrugować niewdzięczność panoszącą się w naszych domach, w szkołach, w wyższych uczelniach, w zakładach pracy oraz instytucjach życia publicznego. Na leczenie choroby niewdzięczności jest ta sama recepta jak powyżej. Jej sedno streszcza się w haśle: Pamiętaj! Pamiętajcie! Do młodych należałoby kierować wezwanie: Pamiętajcie o wieloletnim trudzie wychowawczym waszych rodziców! To oni w okresie niemowlęctwa, dzieciństwa i dorastania karmili was i ubierali, kształcili i wychowywali. Pamiętajcie, że to, kim obecnie jesteście w znacznym stopniu im zawdzięczacie. Dzięki ich poświęceniu i wyrzeczeniom udało się wam zdobyć zawód, wykształcenie i pozycję życiową! Uczmy nasze dzieci wdzięczności od najmłodszych lat. Święty Paweł poleca, by uczyć dzieci wdzięczności wobec własnej rodziny i rodziców. Trud tej nauki w sposób szczególny zaleca wdowom: Jeśli zaś jaka wdowa ma dzieci albo wnuki, niechże się one uczą najpierw pieczołowitości względem własnej rodziny i odpłacania się rodzicom wdzięcznością. Jest to bowiem rzeczą miłą w oczach Bożych (1 Tm 5,4).
Cześć i wdzięczność wobec rodziców należy okazywać do końca ich życia. To, że w starości stają się oni często trudni i zniedołężniali, nie zwalnia dzieci od obowiązku świadczenia im wdzięczności i okazywania czci. Autor Mądrości Syracha poucza nas o obowiązkach i przywilejach płynących z szacunku wobec rodziców: Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce; jak panom służy tym, co go zrodzili. […] Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechu zamieszka u ciebie (Syr 3,3-14).
Dziś prawie wszyscy podpisujemy się pod hasłem, które głosi, że pamięć historyczną należy pielęgnować. Dotyczy to w szczególności pamięci historii własnego życia, faktów z własnej biografii. Młodzi profesorowi winni pamiętać, że kiedyś, jako studenci, byli edukowani przez swych profesorów, którzy wtajemniczyli ich w metodę badań naukowych oraz prowadzili ich przez kolejne stopnie kariery akademickiej, Ci młodzi koryfeusze nauki winni pamiętać, że swym mistrzom powinni okazywać cześć i wdzięczność, tak jak własnym rodzicom.
Ta sama zasada dotyczy także tych wszystkich, którzy osiągnęli sukcesy artystyczne i zawodowe, bądź awansowali na arenie polityczno-społecznej. Oni też winni pamiętać, że kiedyś startowali jako skromni uczniowie, czy nawet jako pokorni adepci i napotkali na swej drodze życzliwych pedagogów i mistrzów. Prawo wdzięczności też ich dotyczy i obowiązuje. Wracając do wizji piekła przedstawionej w Boskiej komedii Dantego, należy uznać, że nie tylko nie jest ona sprzeczna z nauką Kościoła, ale wręcz przeciwnie, w sposób genialny harmonizuje z jej podstawowymi założeniami. Pierwszy grzech główny – pycha – oparta na kłamstwie, jest źródłem wielorakiego zła. Pycha rodzi niewdzięczność, która nie chce uznać otrzymanych dobrodziejstw. Mówi się, że wdzięczność jest miarą szlachetności człowieka, niewdzięczność – miarą jego podłości. Autor Mądrości Syracha stwierdza: Grzesznik za nic ma sobie dobrodziejstwa poręczyciela i bez wdzięczności w sercu opuści swego wybawcę (Syr 29,16).
Grzech Lucyfera, grzech niewdzięczności wobec Boga, jest zdradą Boga. Odrzućmy daleko od siebie ten grzech, z którego – na kształt lawiny – wypływają wszystkie ludzkie grzechy niewdzięczności. Uwolnijmy nasze środowiska rodzinne i społeczne od zmory niewdzięczności. Zaprawiajmy siebie samych oraz nasze dzieci i młodzież w cnocie wdzięczności. Niech wdzięczność, stale świadczona Bogu i ludziom, przywróci naszym sercom pokój i radość. Niech wdzięczność będzie ozdobą naszego życia chrześcijańskiego. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym ciele. I bądźcie wdzięczni (Kol 3,15). Amen.
ks. prof. dr hab. Franciszek Drączkowski


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysztof dnia Pią 1:10, 18 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 18:07, 10 Kwi 2012    Temat postu:

Dzisiaj mija druga rocznica wielkiej tragedii smoleńskiej. Minęły dwa lata, a śledztwo coraz bardziej jawi się jako haniebne, pełne sprzeczności kłamstw, nie mające precedensu w historii. Osoba, po stronie polskiej odpowiedzialna za sekcje zwłok ofiar i za kłamstwo w żywe oczy w sejmie, jakoby miejsce katastrofy zostało przekopane na głębokość jednego metra, a ziemia przesiana, została o zgrozo marszałkiem sejmu, czyli drugą osobą w państwie. Oczywiście całą odpowiedzialność za to wszystko bierze premier, który śmiał ją rekomendować jako osobę zaufaną, podobnie jak i za tchórzliwe oddanie całego śledztwa Rosjanom. Mam nadzieję, że wreszcie za to śledztwo weźmie się komisja międzynarodowa i zmusi Rosjan do oddania bezprawnie zatrzymanych dowodów (wrak, czarne skrzynki, telefony komórkowe i inne, będąca własnością państwa polskiego), śledztwo doprowadzone do końca, a winni sprawiedliwie i surowo osądzeni, bo winę ponoszą ogromną.


Do wysłuchania dla szukających prawdy :
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Krzysztof dnia Pią 23:37, 20 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 2:30, 23 Gru 2013    Temat postu:

O narodzeniu Jezusa historycznie i teologicznie
Teksty Ewangelii mają tę niezwykłą właściwość, że posiadają dwie warstwy znaczeniowe: jedną prostą, niejako powierzchniową, a drugą głęboką, teologiczną. Pokazuje to bardzo wyraźnie tekst Łk 2, 1-20 o narodzeniu Jezusa.

I.„W owym czasie wyszedł dekret cesarza Augusta, aby spisać ludność całej ziemi” (Łk 2, 1). Mamy tu osadzenie narodzenia Jezusa w wielkiej perspektywie historycznej świata. To święte wydarzenie jest rzeczywiste i ściśle historyczne, gdyż dokonało się w czasie datowanym – wówczas czas datowano według panujących – oraz w konkretnym miejscu historycznym, w Betlejem. Mity o bogach nie miały nigdy rzeczywistego czasu ni miejsca. Cezar August Oktawian, syn siostrzenicy Juliusza Cezara, był pierwszym cesarzem pryncypatu Imperium Rzymskiego (27 przed Chr. – 14 po Chr.) i chyba najwybitniejszym imperatorem Imperium Rzymskiego, które obejmowało wówczas niemal cały świat śródziemnomorski z przyległościami i kształtowało ówczesną historię i kulturę. Dla każdego imperium istotna jest gospodarka, toteż „spis ludności całej ziemi” dotyczył podatków. Ale Opatrzność pisała na tym tle największe wydarzenie świata.
Cezar August, gdy obejmował władzę z rąk senatu, ogłaszał też swoją „ewangelię”, a mianowicie nową erę rządów i historii oraz program rządów. Istotnie, Oktawian zaprowadził erę pokoju wewnętrznego i zewnętrznego. Uśmierzył wojny domowe, które rozgorzały pod koniec republiki, zaniechał większych podbojów i starał się odrodzić, głęboko upadające, całe życie społeczne, moralne, duchowe, kulturalne i rodzinne. Historia ścieliła drogę Jezusowi i chrześcijaństwu. Wzniósł programowo Ołtarz Pokoju na Polu Marsowym w Rzymie i faktyczny pokój zwany Pax Augusti – a on wolał nazwę Pax Romana – trwał ok. 40 lat, co na owe czasy było bardzo długo. I tak z Opatrzności Pana Historii ścielił w pewnej mierze drogę Jezusowi jako „Księciu Pokoju” (Iz 9, 6), pokoju duchowego, moralnego i religijnego, polegającego przede wszystkim na pojednaniu z Bogiem i z drugim człowiekiem oraz na odrodzeniu całego życia, które bardzo podupadło zarówno wśród Żydów, jak i wśród obywateli rzymskich. Poza tym drogę chrześcijaństwu ścieliły warunki ogólne: rozległość i jedność jednego tworu wielkopaństwowego, wielka myśl i kultura grecka, wysoki poziom rozwoju ogólnego i szeroki zakres dwóch języków, greckiego i łacińskiego. Bez tych uwarunkowań chrześcijaństwo byłoby bardzo długo ciasną sektą judaistyczną. Wcielenie nie mogło mieć miejsca w jakimkolwiek punkcie historii.
II.„Szli więc wszyscy, aby zapisać się, każdy do swego miasta. Wyruszył też i Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, gdyż pochodził z domu i rodu Dawida” (Łk 2, 3-5). Mamy tu dalsze dane o realności tego wydarzenia: jest konkretna i realna postać Józefa, z zawodu cieśli, syna Jakuba (Mt 1, 16), i konkretna miejscowość Betlejem, gdzie św. Józef miał jakąś rodzinną posiadłość albo przynajmniej stamtąd pochodził, jak kiedyś Dawid. Potomkowi Dawida była złożona obietnica mesjańska (2 Sm 7, 12-16; 1 Krn 17, 11-14). O pochodzeniu Mesjasza z Betlejem prorokował Micheasz (Mi 5, 1-3; Mt 2, 6). I tak spis ludności spowodował narodzenie się Jezusa w Betlejem, chociaż Jego prawny Ojciec – to wystarczało – i Matka mieszkali w Nazarecie i zapewne nie wiedzieli, że w ten sposób wypełniają proroctwo Boże. Pod prostymi faktami historycznymi Duch Święty reżyseruje najwyższą historię zbawienia. Podobnie jest z historią każdego człowieka.
III. „…aby zapisać się wraz z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna” (Łk 2, 5). Na spis musiała udać się i Maryja, choć brzemienna. Została spisana jako obywatelka Palestyny, państwa podległego od roku 63 Rzymowi jako stowarzyszone, ale także jako Osoba wkraczająca na historyczną drogę rzymską, a przez to światową, a przede wszystkim betlejemską, mesjańską. Mimo że Józef był aktorem głównym drogi fizycznej, to Maryja w opisie przejmuje rolę duchową (Łk 2, 6.7.12.16.19), aby po urodzeniu „Niemowlęcia”, „Chłopca”, „Syna” (Łk 2, 6.12.16.17) Jego uczynić prima persona dramatis wobec ludu i świata.
IV.„A gdy tam przebywali, naszedł dla niej czas rozwiązania. Urodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Nie było dla nich miejsca w gospodzie albo z powodu natłoku ludzi, albo z powodu nieposiadania odpowiedniej sumy pieniędzy, żeby zapłacić za specjalny pokój dla urodzenia dziecka. Łukasz raczej sugeruje coś trzeciego, a mianowicie złe ich potraktowanie przez zarządców gospody. Byłaby to już zapowiedź, że misja Mesjasza natrafi na wielki sprzeciw Izraela, co wyrazi potem Jan Ewangelista: „Na świecie było Słowo, świat dzięki Niemu zaistniał, lecz świat Go nie rozpoznał. Przyszedł do swojej własności, lecz swoi Go nie przyjęli” (J 1, 10-11). Z tego wiele by wynikało: że mianowicie świat żydowski na górze staje się otępiały religijnie, że słabnie oczekiwanie Mesjasza, że byłby przyjęty tylko Mesjasz potężny, bogaty i polityczny, że mimo upadku duchowego i moralnego świat żydowski nie chce Restauratora i Zbawcy religijnego oraz że w tej sytuacji Jezus ubogi z ubogich będzie się musiał zwrócić przede wszystkim do ubogich w sensie ewangelicznym, tzn. do ludzi zwykłych, niezatopionych w bogactwach materialnych, lecz pokornie służących Bogu i bogactwu duchowemu.
„Maryja urodziła swego Syna”. Oznacza to realizm człowieczeństwa Syna Bożego. Nie był to ani mit, ani idea, ani złudzenie. Syn Boży stał się prawdziwym i pełnym człowiekiem, Ciałem (J 1, 14) z Jej Ciała, z Jej Osoby ludzkiej. I jest to fakt empiryczny i historyczny. I jest to nieogarniona wielkość kobiety i Matki. I cały realizm człowieczeństwa Chrystusa jest zaświadczony wszystkimi warunkami urodzenia.
„Owinęła Go w pieluszki”. Znowu ten sam realizm, ten sam ogólnoludzki los Dziecięcia. A może też już zapowiedź czekającego Go całunu po ofiarnej śmierci za ludzi z wielkiej i realnej miłości. Matka owinęła Go w historię ludzką i w los ludzki.
„…i położyła w żłobie”. Łukasz nie mówi nawet, że była to grota za miastem, służąca za stajnię dla zwierząt: dla owiec i kóz, a może także dla wołów i osłów. I znowu tutaj dotykalny realizm. Musiał o tym wiedzieć rzymski cesarz Hadrian (117-138), który nakazał tę wielką grotę pod Betlejem, ok. 9 km od Jerozolimy, uczynić miejscem kultu bliskowschodniego boga Adonisa, boga życia i opiekuna stad zwierząt, który miał co roku umierać i znów zmartwychwstawać, w czym mogło być nawiązanie do motywu śmierci i zmartwychwstania Jezusa.
Żłób jest miejscem pokarmu dla stworzenia Bożego. Mogła to być zapowiedź, że Jezus będzie pokarmem z Nieba dla ludzi i świata, czyli, jak tłumaczyli niektórzy Ojcowie Kościoła, Chlebem Eucharystycznym. W każdym razie żłób oznacza Boski dar przyrody, który żywi.
„Urodziła swego pierworodnego…” Nie znaczy to, żeby Maryja miała mieć jeszcze inne dzieci. „Pierworodny” jest terminem starotestamentalnym: hebr. bekor, gr. prototokos, łac. primogenitus, i oznacza osobę, do której Bóg ma szczególne prawa i która z kolei jest Bogu poświęcona, i reprezentatywną osobę wobec Boga w imieniu innych. Stąd Jezus Chrystus jako pierworodny jest Nowym Adamem (1 Kor 15, 45), Głową całego stworzenia (Kol 1, 15; Ef 1, 10), pierwszym zmartwychwstałym po śmierci (Kol 1, 1Cool i w ogóle uzyskał pierwszeństwo we wszystkim (Kol 1, 1Cool. Paradoks ten wspaniale oddał Franciszek Karpiński w kolędzie „Bóg się rodzi” – „Pan niebiosów obnażony…”. W każdym razie Jezus narodzony oznaczał najgłębszą przemianę świata i najwyższą erę ludzkości.
V.„Przebywali w tej okolicy pasterze. Kiedy nocą pilnowali swego stada, nagle ukazał im się anioł Pana i chwała Pana zewsząd ich oświeciła” (Łk 2, 8-9). Widzimy, że narodzenie nastąpiło w nocy. A pasterzy oświeciła chwała Pana. Noc jednocześnie symbolizuje stan historyczny Izraela i ludzkości, która odeszła lub odchodzi od Boga. Tę noc rozświeca chwała Pana, która oznacza objawienie się Misterium Bożego i która zwalczy noc i otworzy „dzień” ludzkości, nową erę, nową historię. Jednocześnie Jezus jest „Światłością” (J 1, 5.9); „chwała Pana” to chwała Jezusa jako Boga, bo terminem „Pan” (Kyrios) określano Syna Bożego. „Anioł Pana” może też oznaczać anioła posługującego Mesjaszowi. Jeśliby zaś odnieść ten termin i do Boga Ojca, to otrzymujemy sens, że narodzone Niemowlę jest Synem Boga Ojca. Objawienie to jest dane najpierw pasterzom, bo to prawi ubodzy, lud, który nie odrzuca Boga Izraelowego ani nie wypacza Prawa. Chrystus po latach powie, że „głoszenie Ewangelii ubogim” (Mt 11, 5) jest znakiem Jego Mesjańskiej Misji. I wreszcie Mesjasz objawia się najpierw pasterzom, bo właśnie On będzie „Pasterzem Dobrym” ludzkości (J 10, 11).
VI.„Wtedy ogarnął ich wielki lęk, lecz anioł powiedział im: ’Nie bójcie się! Oto bowiem ogłaszam wam wielką radość, która się stanie udziałem całego ludu. Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, który jest Chrystusem Panem. A to będzie dla was znakiem: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i położone w żłobie’” (Łk 2, 9-12). Mamy więc wyraźnie następną fazę Zwiastowania Maryi, tyle że tym razem jest to zwiastowanie ludowi Izraela, że Mesjasz się już narodził z Maryi. Tak samo anioł Gabriel powiedział do Maryi: „Nie bój się, Maryjo!” (Łk 1, 30). I na razie Ewangelię (evangelizo vobis) głosi anioł Mesjasza. Zarówno pasterze, jak i Maryja mają wielki lęk wobec tak niepojętej Tajemnicy Boskiej i ingerencji aniołów Bożych. Ale z łaski Pana winni mieć „wielką radość”, która ma ogarnąć też cały lud izraelski. Proroctwa mesjańskie spełniły się w prostej grocie dzięki wierze i posłuszeństwu Maryi. Narodzenie to otworzyło „dziś”, czyli już wieczny dzień, wieczną epokę światła Bożego. I anioł objawia, że narodził się właśnie Zbawiciel, Mesjasz i Bóg (Kyrios). Ale od razu wydaje się odrzucać nadzieje materialne i polityczne, jakoby to miał być jakiś imperator i triumfator doczesny Izraela. Właśnie „znakiem” tego będzie „Niemowlę owinięte w pieluszki i położone w żłobie”. „Poszli więc szybko [otwarci na wiarę mesjańską] – i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie” (Łk 2, 16) – w pasterskiej stajni, a nie w pałacu czy w domu jakiegoś wielmoży. Było to jednocześnie znowu empiryczne potwierdzenie słów anioła i faktyczności historycznej.
VII.„I zaraz przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów anielskich, które wysławiały Boga słowami „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom ’dobrej woli’” (Łk 2, 13-14). Wcielenie Syna Bożego to największa tajemnica, jaka mogła się dokonać. Dlatego aniołowie i ludzkość oddają Bogu chwałę. Ale chwała Boża jest tu w relacji do ludzi. Jest jednak problem, jak tłumaczyć wiersz 14. Jest tam kluczowe słowo greckie „eudokia”, które na pierwszym miejscu oznacza „dobrą wolę”, a na drugim „upodobanie”. Według starej tradycji, wyrażonej choćby w hymnie mszalnym „A na ziemi pokój ludziom dobrej woli”, chwała Wcielenia przyniesie pokój, czyli zjednoczenie z Bogiem, tym wszystkim, którzy mają „dobrą wolę”, żeby uznać Mesjasza. W ostatnich jednak czasach zaczyna przeważać tłumaczenie: „a na ziemi pokój ludziom Jego (Boga) upodobania”. Oba tłumaczenia mogą być źle rozumiane. Gdyby podkreślić tylko „upodobanie Boże”, to Bóg przynosiłby pokój tylko tym, „których sobie upodobał”, a więc Jezusowi i tylko niektórym wybranym przez łaskę ludziom, i byłby niesprawiedliwy, przecież Bóg ofiarowuje łaskę wiary każdemu człowiekowi. Nie można też za mocno podkreślać samej „dobrej woli” człowieka, bo wynikałoby, że człowiek może uwierzyć i zbawić się bez pomocy i łaski Bożej. Niemniej to drugie tłumaczenie jest bardziej poprawne, bo zakłada, że człowiek ma rozum, wolną wolę i twórczość także własną, jest osobą w analogii do Boga, choćby dalekiej, nie jest jakąś maszynką, którą Bóg ustawia w sposób do końca deterministyczny. Trzeba zatem oba te sensy połączyć: daje wiarę i zbawia tylko Bóg i On inspiruje osobę ludzką, by przyjęła Jego łaskę i działanie, ale jednak człowiek mający wolność może okazać złą wolę i odrzucić łaskę. W rezultacie umiarkowane sformułowanie „a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” jest lepsze, bardziej personalistyczne.
VIII.„Gdy aniołowie odeszli od nich [pasterzy] do nieba, pasterze mówili do siebie: ’Chodźmy do Betlejem i zobaczymy to, co się stało, a co nam Pan oznajmił’. Poszli więc szybko i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie. A gdy Je zobaczyli, opowiadali, co im zostało objawione o tym Chłopcu… [Potem] pasterze wrócili, chwaląc i wysławiając Boga za wszystko, co usłyszeli i zobaczyli, zgodnie z tym, co im zostało oznajmione” (Łk 2, 15-20). A zatem paterze przyjęli objawienie anielskie o Mesjaszu, podzielili się radością między sobą, poszli ochoczo, żeby „dotknąć” tej Tajemnicy osobiście, znaleźli stajenkę, w której byli Maryja, Józef, a przede wszystkim Niemowlę jako samowyniszczenie się Boga z miłości do ludzi, i zobaczyli własnymi oczyma to, co usłyszeli w orędziu anielskim. Bije z tego wielki autentyzm osobistego doświadczenia prawdy o Mesjaszu, co po wielu latach napisze i św. Jan Apostoł: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy słyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” (1 J 1, 1). Jest tu autentyzm i dowodzenie realności wcielenia, gdyż w owych czasach bardzo trudno przebijała się prawda, że Bóg się wcielił w człowieka, bo ciało było oceniane negatywnie wobec spraw boskich (np. doketyzm).
IX.„A gdy Je [Niemowlę w stajence] zobaczyli, opowiadali, co im zostało objawione o tym Chłopcu. Wszyscy, którzy to usłyszeli, dziwili się temu, co pasterze im mówili. A Maryja zachowywała wszystkie te słowa i rozważała je w swoim sercu. Pasterze wrócili…” (Łk 2, 17-20). Komu pasterze mówili o tym, co im zostało objawione, kiedy jeszcze nie powrócili na pole? Czy Maryi i Józefowi? Czy może i innym ludziom z Betlejem, którzy mogli już też przyjść do groty? Czyżby mieli mówić o objawieniu anielskim samej Matce Bożej? Co znaczy fraza, iż „Maryja zachowywała wszystkie te słowa i rozważała je w swoim sercu”? Prawdopodobnie informacja ta wywodzi się z samej tradycji maryjnej. Maryja poddawała refleksji urodzenie Pana i słuchała słów anioła, podanych przez pasterzy, starając się zgłębić tajemnicę i przyszłość swego Syna, bo nie wszystko było Jej od razu dane w pełni. Jej wiara i wiedza święta zapewne rozwijały się w toku rozwijania się misji Chrystusa. Wyjaśnia to scena znalezienia Jezusa w świątyni jerozolimskiej: „’Czy nie wiedzieliście, że muszę być w tym, co jest mego Ojca?’ Oni jednak nie rozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi, wrócił do Nazaretu i był im posłuszny. A Jego Matka zachowywała wszystkie te słowa w swym sercu. Jezus wzrastał w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 50-52). Prawdopodobnie pełna, radykalna i od momentu urodzenia wiedza o Synu własnym i Bożym uniemożliwiłaby normalne życie Maryi. Pełną świętą wiedzę otrzymała Maryja zapewne po Zmartwychwstaniu Jezusa i po Zesłaniu Ducha Świętego (por. Dz 1, 14; 2, 1).
Rodzina Święta z pewnością przebywała jeszcze kilka dni w Betlejem, zanim udała się do świątyni w Jerozolimie, i wtedy mógł być spisany i Jezus, choć to imię nadano Mu dopiero po ośmiu dniach w związku z obrzezaniem (Łk 2, 21). I tak Syn Boży byłby wciągnięty na oficjalną i historyczną listę ludzkości.
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 7711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 15:13, 23 Mar 2014    Temat postu:

Ostatnio robi się gorąco u naszych sąsiadów. Wydawało się że konflikty wybuchają na świecie, ale gdzieś daleko od nas. Okazuje się jednak, że zagrożenie wojną jest tuż obok nas. Rosja przypomniała sobie okres imperialny i zaczęła szatkować i upokarzać Ukrainę, zabierając na początek Krym. Car wie dobrze na co może sobie pozwolić, czyli może robić co chce, bo zachód nie ma dobrego przywódcy, tylko matołków. Bo co mu zrobi murzynek, może tylko podskakiwać. A Niemcy i Francja i tak będą robić po kryjomu interesy z Rosją. Nasz fircyk tylko może trochę pogadać głośno i na tym się skończy. A tymczasem car wie, że wojsko Ukrainy to parodia i może ich upokarzać do woli. Nasze wojsko to również komedia, od czasu gdy zlikwidowano powszechny nabór. A poza tym Rosja od wielu lat zbroiła się i kupowała na zachodzie najnowocześniejsze uzbrojenie. A u nas nakłady szły głównie na pensje dowództwa, ich samochody, obsługę i remont budynków oraz na korupcję. Natomiast na uzbrojenie prawie nic, były tylko cięcia budżetowe naszego fircyka w poprzednich latach. Krótko mówiąc, gdyby tylko car zapragnął zając nasze terytorium, to nic nam nie pomoże. Ani nasza armia ani NATO, ani amerykańskie F-16. Zachód tylko by trochę poskomlał i na tym byłby koniec. A cała nadzieja tylko w cudzie, jak w roku 1920, jak zresztą to powiedział doskonały znawca wojskowości i były minister obrony dr nauk wojskowych Romuald Szeremietiew.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum miłośników morza i podróży Strona Główna -> Forum miłośników morza i podróży Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin